„O
wichrze, wichrze! Wyrwij moją duszę
Z
ciała i nieś ją w powietrzne głębiny!
Jak
ptak tatrzański zwleczony w niziny,
Ja
na nizinach szarpię się i duszę.
Kędy
chcesz, nieś ją szalonym podmuchem,
Rzuć
gdzieś w pustkowiu dalekiem, dalekiem,
Nie
chcę pamiętać, że jestem człowiekiem
A
nie swobodnym, wolnym, skrzydlnym duchem!”
Karzimierz
Przerwa-Tetmajer
Tatry
Do
tych gór trzeba się modlić nogami
w
drodze co nie chce się skończyć
aż
ich surowy gotyk rzuci cię na kolana
bez
kokieterii plakatów reklamowych
i
ścieżek zdrowia
Te
góry to bogowie w kamieniu wykuci
sami
o swe dobro się troszczą
jeśli
się im nie spodobasz
rozsnują
zasłonę z deszczu i mgły
a na
twe lamenty i modły
machanie
biletem co wiele granic przeszedł
reagują
uśmiechem kamiennego Buddy:
na
tej granicy nieważny
Nie
próbuj się wkradać w ich łaski
lepiej
zawrzyj przyjaźń z krowami
o
mysiej - dlaczego? - sierści
które
pasjami regulują ruch bryczek
i
samochodów dostawczych
Potem
przyjrzyj się górze-olbrzymce
wyrastającej
poszarpaną ścianą
na
każdym zakręcie twej drogi
spróbuj
przebić ją głową lub gwizdnąć
może
sama przyjdzie do ciebie?
Takich
gór się nie da oswoić
ani
poklepać po grzbietach
skąd
więc w twej kreciej naturze
przeświadczenie
że należysz
do
tego miejsca
Ewa
Parma 1987