”Zdarzenie
artystyczne”
- wernisaż wystawy Anny
Marii Rusinek połączony z wieczorem poetyckim Ewy Parmy
i recitalem Marioli
Koniecznej w Galerii Sztuki Inny Śląsk;
- wprowadzenie: Krzysztof Mazik;
- prowadzenie: Grzegorz Kielar.
Tarnowskie Góry, 5 czerwca 2015.
Super Księżyc nad Tarnowskimi Górami, 5
czerwca 2015.
Jeśli Galeria
Sztuki Inny Śląsk jest obiektem typowym dla miasta Tarnowskie Góry,
to ja chcę
tam mieszkać. Stary dom w przytulnym zaułku wśród kwiatów i murów z cegieł, co
pamiętają niejedno, od razu budzi uśmiech i chęć zadawania ciekawskich pytań.
Jest pora irysów, 5 czerwca - kolejny dobry i ciekawy wieczór w Galerii Krzysztofa
Mazika.
Tuż po 19-stej gospodarz zaczyna wernisaż
wystawy obrazów Anny Marii Rusinek:
– tym razem same pejzaże, industrialne i
rustykalne. To prace z wcześniejszego okresu jej twórczości i efekt wyjazdów plenerowych,
mniej typowe dla artystki, jako że głównym tematem jej sztuki są bogate w
symbole i secesyjne ornamenty portrety kobiet. Tymczasem pejzaże ze Śląska,
Beskidu Śląskiego, szyby i kominy kopalniane, sielskie mostki, bramy z Mosznej
i kamieniołomy imielińskie nabierają w przytulnym wnętrzu Galerii szczególnego
wyrazu. Widzowie rozpoznają bowiem obiekty i miejsca, znajome, a jednak inne,
bo przetworzone przez wyobraźnię i pędzel artystki, która pytana o wpływ
wielkich mistrzów i muzyki na jej sztukę odpowiada ze stanowczym uśmiechem:
„- Ja
tu rządzę...”
Miłe nitki nostalgii
rozsnuwa między nami piękny głos i gitara Marioli Koniecznej, autorskie teksty
jej ballad wchodzą w dialog z wierszami z tomików „Kobiety i ważki” oraz
„Przysiółek zwany Czułością”, zwłaszcza gdy mowa o kobiecych smutkach
i
pragnieniach, co same czasem nie wiedzą , czy chcą wolności, czy zniewolenia.
Wiersze wplatają się w rozmowę z odbiorcami, wśród których nie brak artystów i
koneserów,
a przede wszystkim bratnich i w pół uśmiechu rozumiejących się dusz.
Białe wino
i pierwsze truskawki, opowieści o pasji, jaką może być sztuka – i już
północ.
Super Księżyc wisi
nisko nad dachami Tarnowskich Gór, Piekar, Bytomia,
gdy wracamy z Białej strony
Śląska na Czarną, syci i zadowoleni jak najedzone koty. Dobrze nakarmione
sztuką, przyjaznymi fluidami i
przeczuciem, że to nie koniec.
My tu jeszcze wrócimy.
Ewa Parma
Lato
(wg obrazu Anny Marii Rusinek)
On nie umie cię kochać
tak jak byś chciała
nawet gdy otwiera ramiona
to tylko na swój ostateczny
sposób
Kiedy klęczy przed tobą
a ty wciąż nie wiesz jak z
nim być
by nie krzyżować mu planów
więc po prostu warujesz jak
pies
Twoje włosy spływają
strugą rdzy z jego boku
- moment gdy wycierałaś mu
stopy
przechowujesz w pamięci jak
skarb
i nikomu nie pozwalasz ich
dotknąć
On i tak nie zwraca na to
uwagi
bo nie zna się na miłości
mniejszej niż wszechświat
jest w końcu tylko bogiem
20.02.2012.