sobota, 11 stycznia 2014

NOKTURN HAITI

 Haiti.

12 stycznia roku 2010 na Haiti zatrzęsła się ziemia. W czasie kilku sekund trzęsienie
 ziemi zakończyło życie prawie 300 tysięcy istot ludzkich. Cztery miesiące później
 w ruinach miasta doświadczyłem zapachu śmierci i nędzy ludzkiej egzystencji
 odmienianej przez wszystkie możliwe przypadki. Fotografowanie na Haiti było
 udręką. Nie da się myśleć o „ dobrym” kadrze kiedy wokół panoszy się zło. Zrobiłem
 tam wiele zdjęć które odbierają mi dobre samopoczucie. Pobyt tam jest punktem
 zwrotnym w myśleniu o sobie, bliźnich, bezradności i odpowiedzialności. Na Haiti
 byłem z grupą ludzi z Caritas Polska i towarzystwa Polska-Haiti niosących pomoc.
 Pomimo to pozostało mi paraliżujące doświadczenie traumy. Tym bardziej że dramat
 tego miejsca nie rozpoczął się od trzęsienia ziemi. Haiti zmienia na zawsze. Odbiera
 nadzieję. Paradoksalnie wszystko co ważne w fotografii jest poza materialnym
 obrazem, tkwi w nas samych. Fotografia jest tylko pretekstem. A może chodzi tylko
 o to by zapomnieć. Możliwie szybko, jak niegdyś wycieczkę z podstawówki do
 Auschwitz-Birkenau. Gdy miałem 9 lat w pewien grudniowy dzień śmierć zabrała mi
 Ojca. Każdy następny podlegał wektorowi siły tego zdarzenia.
Jestem tylko punktem zaczepienia.

 Józef Wolny


Ten wieczór pozostanie dla mnie nokturnem - wspomnieniem tragedii ludzkiej, ciemnością, w której słyszę jęk i krzyki wszystkich pogrążonych w bezsile, którym słowa i obrazy nic a nic nie pomogą: bo słowa to pustodźwięki, natomiast obrazy roztapiają się, jak wiosną śniegi pamięci; pozostaje jedynie bolesna wibracja: NOKTURN HAITI
NOKTURN BOLESNEJ EGZYSTENCJI LUDZKIEJ